piątek, 19 lutego 2016

Prolog: Bracia, siostry...

4 komentarze:

PROLOG

Bracia, siostry




Jeśli mamy zginąć, zginiemy wszyscy razem. Będziemy dzielnie bronić siebie nawzajem, jak bracia. Nie pozwolimy na to, żeby któryś z nas zginął niegodnie, nie pozwolimy na żałobę w tym oddziale! NIE pozwalamy na ŚMIERĆ! Jesteśmy silniejsi niż wrogowie i przeznaczenie!!! Razem zdziałamy wszystko! ZA WOLNOŚĆ! ZA HONOR! ZA SPRAWIEDLIWOŚĆ! Nikt nie będzie już nigdy nikogo tępić, nawet was, bracia szkarady — Tu zwrócił się do stojących dalej Jamesa, Erlanda, Geeny i Hoovera. — Będziemy walczyć za was i za pokój. I NIGDY NIE UMRZEMY! RUSZAJCIE DO ATAKU, BRACIA, SIOSTRY: KRASNOLUDY, LUDZIE, ELFY I CZARODZIEJE!!! — I oni wszyscy krzyknęli głośno, i choć bali się strasznie, ruszyli na swych wierzchowcach przed siebie. — Pomrzemy jak król Wynn i jego potomek. Jak nasi przyjaciele...

A królowa Thea padła na kolana w sali tronowej i nie zważając na krzyki doradców królewskich, wsparła dłonie na akwamarynowych kafelkach i załkała głośno. Drżała cała z przejęcia i nie mogła opanować łez, które moczyły posadzkę, przez co rozmazało się odbicie jej twarzy; takiej smutnej i bladej.


_______________

akcja opowieści dzieje się czterdzieści pięć lat przed Światem Północy. Dotyczy ona głównie pewnego chłopaka, który odkrył (nieszczęśliwą) tajemnicę matki i tym sposobem (magicznie, a jakże) znalazł się w świecie zupełnie innym niż ten zwykły, ludzki. I są elfy, żeby było fajnie, bo ta opowieść nie byłaby taka fajnościowa bez elfów, które mogą cię uratować i pomóc. I będzie jednorożec, i pegaz, jak zaszalejemy. I oczywiście Świat Północy, dokładnie jego południowy kontynent. I będzie (a co by było, gdyby nie było?) Fenella. 

Obserwatorzy